piątek, 4 lutego 2011

Katecheza

Jako, że jestem człowiekiem, któremu daleko od tolerancji w dzisiejszym słowa znaczeniu - oto dziś niezwykle nietolerancyjny wpis.

Ostatnio wreszcie rozpocząłem lekturę Starej Części księgi wiary chrześcijańskiej, zwanej Biblią - postanowiłem, że co ciekawsze a dowcipniejsze fragmenty będę zamieszczał w ramach katechizacji.

Coś na dziś - słowa mędrca nazwanego Koheletem ;)



Księga Koheleta, będąca według tradycji do jednym z "pism mądrościowych". Utrzymana jest w tonie niezwykle poetyckim - wystarczy spojrzeć na jej prolog:

Koh 1, 2-9:

Marność nad marnościami, mówi Kohelet,
marność nad marnościami! Wszystko marność!
Jaki pożytek odniesie człowiek z całego swego trudu,
który znosi pod słońcem?
Pokolenie odchodzi i pokolenie przychodzi,
a ziemia trwa nieporuszenie przez wieki.
Słońce wschodzi i słońce zachodzi,
spiesząc do miejsca, z którego znów zaświta.
Wiatr wieje na południe, to znów zawraca ku północy,
powracając zawsze do swego krążenia.
Wszystkie rzeki wpływają do morza,
ale morze nigdy się nie przepełnia.
Bez przerwy rzeki płyną do tego miejsca,
gdzie znajdują swoje ujście.
Mówienie zawsze jest wysiłkiem
i nieczego człowiek nie zdoła powiedzieć do końca.
Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho nie napełni się słuchaniem.
To co było, będzie znowu,
czyn już dokonany znowu trzeba będzie podjąć,
nic więc nowego nie ma pod słońcem.

Słynne vanitas vanitatum et omnia vanitas swój rodowód wywodzi właśnie z niej - choć nieco pochopnym jest wyciąganie wniosków, że wedle Koheleta należy siąść i płakać, popaść w słodkie lenistwo, gdyż wszystko i tak jest marnością. Wręcz przeciwnie! Mędrzec prawi, że należy pracować jak najwięcej i najobficiej - gdyż nigdy nie wiadomo, które z nasion naszej pracy wyda owoc. Nawołuje do wręcz renesansowego życia - pracy w każdej dziedzinie, gdyż nie wiadomo jak potoczą się losy świata, i która umiejętność się przyda w przyszłości (stąd właśnie marność). Również mamy tutaj zaczyn myśli afirmacyjnej - Kohelet mówi bowiem, by cieszyć się z każdej małej rzeczy. (...bo wielkie mogą nie nadejść wcale - co jest zresztą rozsądnym podejściem do tematu, nie pesymistycznym).

Dzieło biblijnego pisarza jest niezwykłe. Tym bardziej dziwi dosyć niezwykle pesymistyczny charakter, jaki się jej nadaje - jest to po prostu nawołanie do realizmu, motywacja do większego wysiłku i dobrego wykorzystania czasu - gdyż jak wiedział starożytny, bez pracy nie ma kołaczy.

Na zakończenie, dwa małe wtręty z tekstu Księgi:

Koh 10, 1:

Zdechła mucha zupełnie zepsuje wyborne perfumy.
Odrobina głupoty może przeważyć nad mądrością i chwałą.

Zauważmy, że zupełnie tak mamy właśnie w demokracji - gdzie ważą się różne poglądy i należy iść na kompromis. Wystarczy, że z tego powodu do mądrego pomysłu domięsza się szczyptę głupoty - cały nawar może zmienić się w truciznę.

Koh 10, 2: 
Mędrzec zwraca serce ku swej prawej stronie,
a serce głupca trzymie się strony lewej.

Tego nie trzeba chyba tłumaczyć... ;) No tolerantz for lewyca! ;)

6 komentarzy:

  1. Kohelet to obok Hioba najmądrzejsza księga Starego Testamentu.

    Takie słowa:

    "Używaj życia z niewiastą, którąś ukochał,
    po wszystkie dni marnego twego życia,
    których ci [Bóg] użyczył pod słońcem.
    Po wszystkie dni twej marności!
    Bo taki jest udział twój w życiu i w twoim trudzie,
    jaki zadajesz sobie pod słońcem."

    Szkoda, że w kościołach tego nie słychać...

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam wpis ciekawy, jednak ja tak pośrednio go czytając pomyślałem sobie, jak to musiało być niesamowite dla człowieka sprzed paruset lat, kiedy nie wiedział nic o krążeniu planety, krążenia wody w ekosystemie i patrzył na świat pełen podziwu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś tez się dziwić da... serio.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam się cały czas dziwię... głupocie masy ludzkiej ;)

    Zresztą - to tylko zalew informacji. Człowiek prosty - według mnie - dziś wie jeszcze mniej, niż wówczas.

    Przez Stary Testament dopiero zaczynam przechodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna katecheza:) Jako teolog całkowicie się zgadzam z Twoją interpretacją:)
    Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie napisane. Ja niestety Bibilę znam z doskoku, ale ile razy tam zaglądam, za każdym razem odnajduję siebie. Ostatnio brakuje mi duchowości w codzienności.

    OdpowiedzUsuń